niedziela, 3 lutego 2019

Sukienka do tańca latynowskiego.Rady.

Trudno samotnie walczyć o marzenia.Miałam nadzieję że choć Wy mi w tym pomożecie.
Sama już nie wiem ,czy moje wpisy i pomysły są świetne ,czy też beznadziejne.Pogubiłam się.
Pisanie o tym co kocham dla Was daje mi dużo relaksu.Jest ucieczką od rzeczywistości.
Zaczynam wątpić czy to ma w ogóle sens.
Najważniejsza jest dla mnie moja pasja do szycia i miłość.Mam jedno i drugie ale pragnę jeszcze więcej,jak to kobieta.
Nie mam tak dużej siły napędowej jak młodzież.Ale mimo wsparcia będę jeszcze walczyć o Wasze 
względy i opinie.Dla mnie Wasze komentarze mają wielką wartość,czuję się młodsza i doceniona.
Ale dość wylewania łez.
Jak Wam pisałam w poprzednim poście mąż obiecał mi kilka pięknych wieczorów.Właśnie już jeden 
mieliśmy.Było to party Latino.
Oczywiście musiałam sobie uszyć odpowiednią sukienkę na taki wieczór.Uszyłam.
Długo szukałam w internecie pomysłu na taką sukienkę.Znalazłam podobny model jaki sobie uszyłam,choć wiele elementów zmieniłam.






 Był to wspaniały wieczór.Bardzo miło go wspominam.Mąż dał z siebie wszystko abym była zadowolona,mimo tego że muzyka nie była z jego klimatów.
Model tej sukienki nie jest zbyt trudny do szycia,ale pracochłonny,szczególnie dół.
Aby skroić dobrze duł góry sukienki zrobiłam formy pięciu trójkątów ,nałożyłam ich na dolną część góry i dopiero kroiłam.Układałam formę równo.
 Wszystkie trójkąty zanim naszyłam fastrygowałam na 0.5cm do spodu.

 Tak wyglądał dół góry sukienki przed naszyciem na tiul,który był dołem sukienki.
 Miałam gotową falbankę plisowaną która dołem była wykończona białą pliską.
 Całą tę pliskę pomalowałam czarną farbą do tkanin ,co kawałek i sypałam na nią srebrny błyszczyk.
Świetnie się kleił do farby,dosłownie tak jak do kleju.Po wyschnięciu w ogóle nie odpadał.

Spód do dołu sukienki uszyłam osobno,w pasie naszyłam szeroką gumę która świetnie zakryła moje krągłości.

Tiul nie kroiłam z koła lecz z dużego prostokąta.Wyznaczyłam środek i wykroiłam koło.Wcześniej
opisywałam jak się kroi taki prostokąt.Na tiul naszyłam trójkąty góry sukienki,a dół wykończyłam najpierw falbanką o nierównej szerokości a na koniec na tę falbankę naszyłam czarne frędzle.
W czasie naszywania frędzle okazało się że będzie mi brakowało około 2m.Był to piątek a w sobotę
zabawa.Mąż widział moje zmartwienie,postanowił mi pomóc i pojechał dokupić,zdążył 10 minut przed zamknięciem sklepu.Kupił 3m,1m.w zapasie,który to wykorzystałam do wykończenia dołu
rękawa.


Zostały miłe wspomnienia.
Choć byłam zaskoczona ubiorami niektórych pań.
Przez ten czas co nie pisałam bloga bardzo dużo u mnie się działo.
Oprócz wieczoru tanecznego ,bardzo szczególnie wspominam Dzień Babci i Dziadka.Wnuczki
nas oboje zaskoczyli bardzo wspaniale i miło.Wnuczek składając życzenia mężowi powiedział
dziadziuś życzę Ci zdrowia i żebyś nigdy nie upadł i nigdy nie potłukł sobie głowy.
Córka Izabela w imieniu wnuczki z Włoch dała nam sympatyczny prezent,mnie aż łza się zakręciła
się w oku.
 W rewanżu zaprosiliśmy wszystkie wnuki do restauracji Pałac Tarnowskich, oprócz tej co jest daleko od nas ale była w naszych sercach.
 Naleśniki były przepyszne,znikły z talerzy natychmiast.








Jak widzicie nie tylko moje życie toczy się przy maszynie,mamy z mężem życie urozmaicone.
Aktywne życie to zdrowe życie.
 A tak szalały na śniegu.
Pomimo wszystko nie zwątpię w Was i czekam na więcej komentarzy ,choćby z jednym wyrazem
pozdrawiam.
Obecnie szyję sukienkę na Walentynki,niebawem będę o niej pisać.
W między czasie uszyłam z kożucha futerko,a jak to zrobiłam także opiszę w następnym poście.

Już zapalenie oskrzeli mi nie grozi.
Życzę Wam pomyślnego tygodnia ,w pracy w domu i zdrowych spacerów.Pozdrawiam Wszystkich moich czytelników.






Moja lista blogów

Ciekawe artykuły

Szukaj na tym blogu

szycie od A do Z

Powered By Blogger